środa, 18 stycznia 2017

Fourth.

Bieber: Co by powiedział ten twój kochaś, gdybym wylądował w łóżku z jego małą siostrzyczką jak myślisz Baby ?
Ja: Daj mi spokój.
Bieber: Mówiłem Ci nie podoba mi się ten Chaz
Ja: Nie pytałam Cię o zdanie
Bieber: A powinnaś
Ja: O co ci tak naprawdę chodzi Bieber ?
Bieber:  Możemy się spotkać ?


-Kylie wszystko gra -spytał Chaz obejmując mnie w pasie przed drzwiami wejściowymi.
-Tak myślę- powiedziałam zaniepokojona. Czy Bieber serio jest w stanie zrobić takie świństwo ?
-Wiesz że możesz mi powiedzieć o wszystkim -złapał dłońmi moją twarz po obu stronach 
-Wiem Chaz. Dziękuje-cmoknęłam wewnętrzną stronę jego dłoni. Po czym obydwoje weszliśmy do budynku.
-Cześć Grande -przywitał mnie Luke -Cześć...Chaz jak dobrze pamiętam ?-spytał
-Tak, siema stary -odpowiedział West
-Nowy uczeń ma dołączyć do naszej klasy, czyżbyś to był ty?-zaśmiałam się na wiadomość na grupie klasowej na portalu społecznościowym
-Czyli jeszcze do jednej klasy z tobą -marudził żartobliwie Chaz
-A spadaj-uderzyłam go pięścią w tors- będziesz coś....-przerwał mi przyciągając mnie do siebie.Zauważyłam tylko kątem oka jak Luke zniknął gdzieś z jedną z nauczycielek. Byliśmy tak blisko że mogłam dokładnie przyjrzeć sie jego twarzy. 
-Kylie drugi dzień szkoły a ty już masz swoją ofiare ?-usłyszałam głos chłopaka jednego ze świty Biebera
-Max, gówno cię to powinno obchodzić co robię i z kim -wysyczałam odklejając się od Chaza.- I to samo wytłumacz swojemu "królowi"-zaśmiałam sie sama do siebie. Posłałam im całusa z ręki, drugą łapiąc Chaza za jego dłoń i pociągnęła go za sobą.

-Co to byli za frajerzy Kylie?- spytał Chaz, podczas gdy nauczyciel wszedł do klasy. 10 sekund później do klasy weszła Święta Trójca jak to się mówi w tej szkole.
-Ten pierwszy to już zdążyłeś go poznać. To Max Gomez, kiedyś byliśmy bardzo blisko, ale ludzie się zmieniają. Drugi Scott Butler brat Ryan'a i jeden z zawodników naszej szkolnej drużyny koszykarskiej. Jest w tym dobry, ale wydaje mi się że gra tylko żeby podrywać, wszystkie zdzirowate cheerleaderki. No i na koniec, ich król. Justin Bieber. Tym razem kapitan naszej drużyny. Ma talent, ale swój czas marnuje na dymanie dziwek w tym kapitankę drużyny cheerleader.-Wskazałam palcem na Victorie siedzącą z tyłu klasy- Podrywacz, łamacz serc, ale i tak każda na niego leci.
-Ty też ?-spytał Chaz
-Jest przystojny to trzeba mu przyznać. Słyszałam też że nieźle śpiewa, ale nie przepadam za nim. Wkurwia mnie za każdym razem gdy otworzy swoją buzie
-Rozumiem skarbie-złożył słodkiego buziaka na moim czole
-Profesorze Smith czyż nie zapomniał nam Pan Profesor przedstawić nowego ucznia -powiedziała królowa dziwek Victoria.
-Ahh no racja. Dziękuje Panno Stone-Poprosił Chaza żeby stanął na środku -Kochani oto wasz nowy kolega. Chaz West przeprowadził się tu z Nowego Jorku. Mam nadzieje że przyjmiecie go tak dobrze jak Panna Grande-po tych słowach spuścił swoje okulary na nos i puścił mi oczko.
Pan Smith to jeden z moich najlepszych nauczycieli. Przygotowując mnie raz na konkurs zżyłam się z nim niesamowicie. Mogę przyznać że mógłby byś moim trzecim dziadkiem. Spuściłam głowę, czując jak moja twarz robi sie czerwona.
-Chcesz jeszcze coś dodać Chaz ?- spytał Smith
-Nie bardzo
-Jestem Victoria -usłyszałam krzyk z tylu klasy
-Wiem słyszałem-odpowiedział Chaz i wypuścił cichy chichot z ust spoglądając na mnie
-Widzicie, jednak świat o mnie wie - powiedziała kierując się do całej klasy
-Trudno nie kojarzyć, największej dziwki w mieście- burknął Bieber. Odwróciłam się w stronę chłopaka, jak zresztą cała klasa, ponieważ jego docinka mną wstrząsnęła. Popatrzył na mnie a moje serce momentalnie stanęło. Nasz wzrok utrzymał się przez kilka sekund po czym chłopak spuścił głowę, a ja odwróciłam sie do Chaza.
-Panie Bieber, takie odzywki to poza szkoła, nie na lekcji.-Powiedział spokojnie Smith i przeszedł do tematu.
-Co chcesz zjeść ?-Spytała Emily
-Nie mam ochoty 
-Co z tobą Kylie jesteś jakaś dziwna dzisiaj -powiedziała zmartwiona
-To nic takiego, jak będzie się coś serio działo to na pewno Ci powiem -pocałowałam ja policzek, siadając przy stole, gdzie znajdował się już Luke, Ryan i Chaz.
-Słyszałem o jakieś akcji między Justinem a Victorią? Wiecie o co poszło ?- spytał Luke
-Bieber nieźle pocisnął jej na lekcji. To tyle
-Nie nie. Słyszałem jak darli się na siebie na boisku. Słyszałem jak wykrzyczał do niej "Że już nigdy nie straci na nią ani sekundy, że jest dziwką" i tyle w sumie słyszałem -mówił z pełną buzią frytek
-Ohoho czyżby miłość do dziwki właśnie się skończyła-skomentował Ryan
W tym momencie zauważyłam Victorię wchodzącą na szkolną stołówkę. Już z daleka było widać że oczy ma spuchnięte od płaczu. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Biebera.

Ja: To że jest dziwką, nie znaczy że nie ma uczuć.
Bieber: Co miałem jej powiedzieć? Rozumiem że lubisz się puszczać ale to nie znaczy że jesteś gwiazdeczką ?
Ja: Mogłeś nic nie mówić. 
Bieber: Chciałem z nią skończyć to wszystko.
Ja: Czyżbyś zrozumiał że dziewczyna to nie przedmiot  ?
Bieber: Zrozumiałem że korzystanie z usług dziewczyn nie pomoże mi w koszykówce...
Ja: Czy ja na pewno rozmawiam z Justinem Bieberem ?
Bieber: A co cię tak dziwi ?
Ja: Czyżby Ci ktoś w końcu przegadał ?
Bieber: Sam sobie przegadałem. Ale ktoś się do tego przyczynił 
Ja: Mogę wiedzieć kto jest tym czarodziejem xD Hahaha
Bieber: Ty :)

1 komentarz: